Jak zarobić 50 tyś w miesiac

Friday 29 September 2017

Chcemy praw, nie łaski

Dorośli ludzie pozbawiani prawa do decydowania o sobie, zamykani za bramami wielkich instytucji i zredukowani do poziomu wiecznych dzieci w pieluchach, karmieni zupą mleczną i faszerowani lekami uspokajającymi. Czy to obraz rodem z koszmaru? Nie, to realna sytuacja, która ma miejsce w XXI wieku w Unii Europejskiej. Przeciwko takiemu stanowi rzeczy po raz kolejny protestowało w Brukseli kilkaset osób z niepełnosprawnością z całej Europy.
http://nicevideowatching.com/watch.php?userid=0bc630
Kilkuletnia Vilma przyjechała do Brukseli ze Szwecji razem ze swoim ojcem Axelem. Jest jeszcze małą dziewczynką, ale świetnie zdaje sobie sprawę ze swoich potrzeb. Wie, że do życia potrzebny jest jej wózek i osobisty asystent, który pomoże jej choćby w nocy, gdy oddycha za pomocą specjalnej maszyny.
Vilma reprezentowała podczas kolejnego już marszu Freedom Drive dzieci z niepełnosprawnością. Marsz jest inicjatywą organizacji ENIL (European Network on Independent Living, czyli Europejska Sieć na rzecz Niezależnego Życia). W tym roku wzięli w nim udział przedstawiciele kilkudziesięciu państw – od Islandii po Armenię.
 Mała Vilma, tak jak inni uczestnicy tego pochodu, który przeszedł ulicami Brukseli 27 września 2017 r., chce przede wszystkim, by respektowano jej prawo do decydowania o sobie. Jedno z wykrzykiwanych przez manifestantów haseł jedno brzmiało: „chcemy praw, a nie charytatywności”.
 Od lewej: Axel z córką Vilmą ze Szwecji oraz dwójką uczestników marszu

Asystent kluczem do niezależności

Podstawowe według uczestników manifestacji prawa to te do posiadania asystenta osobistego i do nie bycia poddanym opresji ze strony wielkich instytucji.
- Możliwość korzystania z pomocy asystenta osobistego jest kluczowa dla niezależnego życia – tłumaczy Zara Todd, aktywistka ENIL z Wielkiej Brytanii, jedna z organizatorek marszu. – Nawet jeśli nie możesz poruszać rękami i nogami, to mając osobistego asystenta możesz żyć i funkcjonować w społeczeństwie. Dla nas ważne jest, byśmy mogli z pomocą asystentów być pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, a nie trwać uwięzieni w domach czy za murami instytucji.
 Właściwie wszyscy pytani podczas marszu byli tego samego zdania. O osobistego asystenta, który pomagałby jej w codziennym życiu i odciążał rodzinę, walczy zarówno pochodzący z bogatej Szwecji Juunas, jak i Fatima, która przyjechała z o wiele biedniejszej Bośni. Podobna jest też ich argumentacja – nie chcą biernego życia i bycia zdanym na pomoc finansową innych osób, ale wsparcia, które pozwoli im pracować i żyć aktywnie. Niestety, rządy ich państw zdają się nie zauważać tych głosów.
 Zara Todd, aktywistka ENIL z Wielkiej Brytanii
https://50centfreedom.us/

http://minglecash.com/?ref=0bc630

Niezależne życie w odwrocie

Pochodzący z Wielkiej Brytanii uczestnicy marszu mieli w tym roku o jeden powód do manifestowania więcej. W Polsce ten kraj wskazuje się często jako wzorzec, jeśli chodzi o wspieranie osób z niepełnosprawnością. Tymczasem rząd brytyjski przeprowadził serię cieć budżetowych, które znacznie ograniczyły możliwość wspierania niezależnego życia osób z niepełnosprawnością.

Szwecja wciąż pozostaje liderem, jeśli chodzi o kwestie dostępu do usług asystenckich, ale coraz częściej pojawiają się głosy, że koszt tego rozwiązania jest zbyt wysoki – mówił już podczas manifestacji Bengt Westerberg. – Sądzę, że politycy muszą dowiedzieć się więcej o życiu osób z niepełnoprawnością. Problem polega na tym, że wiele dyskusji na ten temat pozostaje na poziomie teoretycznym. Dlatego zalecam wszystkim osobom z niepełnosprawnością, by starali się nawiązać kontakt z politykami i zwyczajnie uczyli ich, jak naprawdę wygląda ich sytuacja i czego naprawdę potrzebują.
Bengt Westerberg przyznaje, że sam w czasach sprawowania stanowiska ministra spraw społecznych, był w stałym kontakcie z przedstawicielami organizacji zrzeszających osoby z niepełnosprawnością.

Nie pomoc, a inwestycja

Walka z polityką oszczędności była jednym z głównych haseł marszu. Jego uczestnicy, niezależnie od kraju pochodzenia, wskazywali, że za tym miłym dla podatnika hasłem kryje się tak naprawdę doraźne działanie, które nie ma nic wspólnego z racjonalną polityką.

Z punktu widzenia państwa niezależne życie można zdefiniować jako politykę społeczną, która daje osobom z niepełnosprawnością niezbędne narzędzia, żeby prowadzili takie życie, jakie chcą – tłumaczyła Kapka Panajotowa z Centrum dla Niezależnego Życia w stolicy Bułgarii, Sofii. – Profity dla państwa z tego tytułu są tak duże, że to, co nazywa się pomocami, jest tak naprawdę inwestycją. Ludzie zaczynają być aktywni, pracować i płacić podatki.
Jej zdaniem, brak pieniędzy na usługi asystenckie to w praktyce uniemożliwianie osobom z niepełnosprawnością aktywnego życia, a więc także podjęcia pracy i – co się z tym wiąże – możliwości bycia nie biorcą świadczeń, lecz dokładania się do wspólnego budżetu. Zamiast tego, proponuje się im bycie zdanymi na pomoc rodziny lub opiekę zinstytucjonalizowaną. A ta przybiera czasem koszmarne formy.

No comments:

Post a Comment