Jak zarobić 50 tyś w miesiac

Friday 29 September 2017

Praca. Mierzyć siły na zamiary

Praca. Mierzyć siły na zamiary

 

Na czym polega aktywizacja zawodowa? Czy na każdego czeka praca? Jak znaleźć dobre stanowisko w porządnej firmie? Odpowiada Magdalena Sarnecka, doradca zawodowy z 13-letnim doświadczeniem, pracująca w Centrum Integracja w Warszawie.
Tomasz Przybyszewski: Termin „rehabilitacja” kojarzy się potocznie z powrotem do sprawności fizycznej. Czym w takim razie jest rehabilitacja zawodowa?
 Magdalena Sarnecka: Jest to głównie powrót do aktywności zawodowej w nowych warunkach, ale też włączenie do społeczeństwa, uaktywnienie poprzez przygotowanie do pracy. Dotyczy więc nie tylko tych, którzy stracili zdolność do pracy w wyniku choroby czy wypadku, ale także osób z niepełnosprawnością od urodzenia.

Jak wygląda proces rehabilitacji zawodowej?
W przypadku osoby, która nabyła niepełnosprawność, pojawia się przede wszystkim pytanie, czy może wykonywać dotychczasowy zawód. Jeśli tak, to często samodzielnie radzi sobie z powrotem do pracy. Zdecydowanie trudniej jest osobie, która utraciła zdolność do wykonywania pracy na dotychczasowym stanowisku. Trzeba się wtedy zastanowić, czy powinna nabyć nowe umiejętności i kwalifikacje zawodowe – oraz pomyśleć o szkoleniu zawodowym. Najlepszym przykładem może być pani, która trafiła do Centrum Integracja, a wcześniej przez długie lata pracowała przy linii produkcyjnej w fabryce. Miała wykształcenie zawodowe i ścieżkę kariery w swojej branży, ale wykonywała pracę fizyczną. Rozwinęła jej się u niej jednak choroba, której skutkiem stała się niepełnosprawność ruchowa.

Po kursie komputerowym zaczęła myśleć o pracy biurowej. Wystarczyło nabycie nowych umiejętności, ale też przygotowanie do rozmów kwalifikacyjnych na takie stanowiska. Udało się, bo ta pani jest osobą sympatyczną, komunikatywną. Pracuje w infolinii, przy komputerze. Obsługuje jedynie połączenia przychodzące, do tego e-maile. Przeszła nasz kurs komputerowy, do tego szkolenie wewnętrzne w tej firmie. Radzi sobie znakomicie.
Inny przykład – trafił do nas młody chłopak, który po wypadku porusza się na wózku. Wcześniej był mechanikiem samochodowym, stracił więc możliwość pracy. Był jednak wysokiej klasy specjalistą w tej branży. Znał się na samochodach, pracował w warsztacie, to go kręciło, to była pasja. Był też bardzo komunikatywny. Poprosiliśmy więc odpowiednią osobę z firmy motoryzacyjnej, by znaleźć miejsce dla tego pana. Nie jako mechanika, lecz konsultanta serwisowego, a więc do infolinii. Chcieli go początkowo do infolinii ogólnej, ale gdy zobaczyli, że ma ogromną wiedzę, przekierowali do infolinii, w ramach której trzeba udzielać informacji specjalistycznych.

Wydaje się to dla niego dość naturalną drogą.
Pewnie tak, ale ten pan nie brał pod uwagę innej pracy. Cały czas myślał o byciu mechanikiem, chodził do warsztatu znajomego, siedział na wózku i... patrzył, jak inni pracują. Nie miał pomysłu, co robić w nowej sytuacji. Trzeba było mu pokazać, co może.
Często przychodzą do Centrum Integracja ludzie, którzy głową są w dawnym życiu zawodowym i nie widzą się poza nim?
 Tak, często wyobrażają sobie życie takie jak dawniej, że np. ktoś nadal będzie sekretarką. Tylko że ta „była sekretarka” ledwo porusza się o kulach. Owszem, może być sekretarką w małej firmie, w której jej zadaniem będzie głównie odbieranie telefonów, drukowanie pism, przyjmowanie kuriera. Natomiast w wielkich firmach to stanowisko wielozadaniowe, tam potrzebna jest duża mobilność. Ograniczona sprawność ruchowa może być problemem. Trzeba więc mierzyć siły na zamiary.
 Trudno jest w kimś przełamać dawny obraz siebie jako np. tej wspomnianej sekretarki?
  Pewien pan wymyślił dla siebie pracę biurową, stabilną, czyli najlepiej na umowę o pracę w instytucji państwowej. Przez dłuższy czas samodzielnie dążył do realizacji marzeń. Chodził i zanosił CV do bibliotek i urzędów dzielnicowych. Nie dawało to skutku. Niezwykle ważne jest więc, by trochę zmienić oczekiwania, być bardziej elastycznym. W tym przypadku zadecydowały pieniądze. Przez pół roku o tym z nim rozmawialiśmy. Na początku ustaliliśmy, że jeśli do 1 maja nie znajdzie pracy w urzędzie, to zastanowi się nad innymi możliwościami. Nie udało mu się zatrudnić, przemyślał sprawę i przyszedł ponownie. Podjął się pracy w infolinii w ramach umowy zlecenia, ale potem okazało się, że u tego samego pracodawcy może mieć umowę o pracę, że możliwy jest awans. Dzięki każdej pracy, choć może nie jest szczytem marzeń, nabiera się doświadczenia zawodowego – człowiek stawia się o 7 rano w pracy, ma do czynienia z komputerem, pewną wiedzą, klientami, ma szkolenia zawodowe. To wszystko wprowadza na rynek pracy. Jest na wagę złota. Lepiej w taki sposób spędzić kolejne miesiące, a nie gonić za marzeniami.

No comments:

Post a Comment